Przejdź do głównej zawartości

Posty

Dziennik

Pierwsze państwo ateistyczne, czy wzór tolerancji - refleksja po wizycie w Szkodrze

Korzystając z wolnego weekendu wybrałem się do Szkodry. Miasto położone na północy Albanii, tuż przy granicy z Czarnogórą zachwyca. Jednak jak uprzedzałem na wstępie, daleka jest mi forma turystycznego bloga, czy przewodnika. Tak więc o unikatowym rezerwacie ptaków, jakim jest Jezioro Szkoderskie, o wspaniałym widoku rozciągającym się z górującego nad miastem Zamku Rozafa, czy o wyśmienitych knajpkach działających w cieniu niewielkich kamienic przeczytacie gdzie indziej. Ja natomiast staram się nie tyle opisać, co zrozumieć Albanię i jej mieszkańców. Poznać ich zwyczaje, rozterki, zmartwienia i radości. Przedstawić Albanię, której nie widać na pierwszy rzut oka. Podczas mojej wędrówki po Szkodrze najbardziej uderzyło mnie jedno. W centrum miasta stoi meczet Ebu Beker, cerkiew prawosławna i kościół Franciszkanów. Wszystkie trzy świątynie znajdują się od siebie w odległości rzutu kamieniem. Kamieniami tu jednak nikt nie rzuca. Albania to czarny sen wszelkiej maści nacjonalistów...
Najnowsze posty

Durrës – świat równoległy

Moje pierwsze spotkanie z Durrës było wizytą typowego turysty. Wysiadłem na dworcu autobusowym w centrum miasta, przespacerowałem się głównymi ulicami, dotarłem do głównego placu miasta i na wybrzeże. Widziałem miasto pełne hoteli, ekskluzywnych sklepów i drogich restauracji. Przedmieścia Durrës Usiadłem w kawiarni z widokiem na port i otworzyłem przewodnik. W najnowszym wydaniu Pascala po Bałkanach napisano: „Nadmorskie Durrës z piaszczystą szeroką plażą jest głównym kurortem dla stolicy. Jest to jedno z najstarszych miast na ziemiach albańskich, a obecnie największy port morski oraz baza wojskowa NATO. Miasto w ostatnich latach szybko się rozrasta i rozkwita”. Wówczas miałem takie same odczucia i bez wątpienia mógłbym się pod tymi słowami podpisać. Nie miałem pojęcia, jak bardzo się myliłem. Do Durres wróciłem dwa tygodnie później. Już nie jako turysta, ale by dowiedzieć się więcej o działającej tam placówce organizacji Today for the Future, dla której tu pracuję (więcej...

Skanderbeg – narodowy bohater Albanii

Na głównym placu Tirany stoi monumentalny, 11-metrowy pomnik. Rycerz w pełnej zbroi, z mieczem w dłoni, dosiada majestatycznie kroczącego rumaka. To Skanderbeg, narodowy bohater Albanii, symbol walki narodowowyzwoleńczej, który z kamiennego postumentu góruje nad placem swojego imienia. Pomnik Skanderbega na głównym placu Tirany Na Skanderbega można się w Albanii natknąć na każdym kroku. W każdym mieście ma tu swoje ulice, parki, place, szkoły, czy muzea. Jego wizerunek widnieje na banknocie o najwyższym nominale 5,000 leków, w restauracji można raczyć się koniakiem Skënderbeu, a klub Skënderbeu Korcza to wielokrotny mistrz Albanii w piłce nożnej.   Zresztą sława Skanderbega sięga daleko poza granice Albanii. Już w XVIII wieku Wolter stwierdził, że Bizancjum, by przetrwało, gdyby miało takiego wodza. Jest on także bohaterem opery Antonio Vivaldiego. Ze Skanderbegiem popularnością w Albanii może się równać tylko Matka Teresa, która choć, jak wszyscy wiedzą była ...

Południowe wybrzeże, pierwszy dzień pracy i Rosela, czyli albański rollercoaster

Wlora, Himara, Qeparo, Saranda, Dijokastra, Szkodra – to tylko niektóre miejsca, które odwiedziłem w ciągu kilku ostatnich, bardzo intensywnych dni. Zacząłem też pracę w organizacji „Today for the Future”, gdyż w końcu nie jestem tu na wakacjach, jak do tej pory mogło się wydawać, a także miałem okazję poznać sławną albańską piosenkarkę. Prawdziwy albański rollercoaster. Ale po kolei… *** Zaczęło się od morza. Moi niezastąpieni współlokatorzy i przewodnicy, Tina i Joni, zaproponowali mi weekendowy wyjazd na południowe wybrzeże. Wizja spędzenia paru dni z dala od dusznego i zatłoczonego miasta wydała mi się bardzo kusząca.   Wlora - miasto, w którym Adriatyk i Morze Jońskie spotykają się. Jak już pisałem w Albanii czas jest względny, nikomu się nigdzie nie śpieszy, a punktualność nie jest w cenie. Zamiast w piątek ruszamy w niedzielę. Droga na południe ciągnie się wzdłuż wybrzeża. Wąska i kręta. Z jednej strony wysokie góry, z drugiej przepaść i widoczne w dole morze...

Przekręt doskonały – nocne o Albanii rozmowy

  Mercedesy i mafia. To dwa pierwsze skojarzenia, jakie krążą w Polsce na temat Albanii. Wejście do Muzeum Narodowego w Tiranie na placu Skanderbega Najpierw rozprawię się z tym pierwszym. Owszem mercedesów na ulicach jest tu dużo. Ale dużo jest też BMW, Audi, Toyot. Sedany, hatchbacki, SUVy, pickupy. Pełen przekrój, tak samo jak w Warszawie. Może to tylko specyfika stolicy. Nie wiem, przekonam się wkrótce. Inna sprawa, że duża ich część to najnowsze modele i błyszczące limuzyny. Skąd w kraju, którego PKB wynosi 11 mld dolarów (dla porównania Polski to 469 mld), a średnia płaca wynosi 300 euro (mniej niż płaca minimalna w Polsce) tyle luksusowych aut? - W Albanii samochód to symbol prestiżu – tłumaczy Kledi – najważniejsza rzecz jaką posiada albańska rodzina. Mogą mieszkać w rozpadającej się ruderze, nie mieć żadnych oszczędności, nie być w stanie opłacić rachunków, ale przed domem zawsze musi stać błyszczące, wypolerowane auto. Bulwar Zhan D'ark - jedna z ...

Treking w Parku Narodowym Dajti

Tak jak zapowiadałem, wybrałem się wczoraj z moimi współlokatorami, Tiną i Jonim, do Parku Narodowego Dajti. Obejmuje on otaczające Tiranę pasmo górskie, którego szczyty mają ponad 1600 m wysokości.   Na górę Dajti wjeżdża się kolejką linową. Przy wejściu tablica dumnie głosi, że trasa ma 4 kilometry, a wjazd zajmuje 15 min, przy prędkości 5 m/s. Tymczasem kolejka stoi. Z powodu przegrzania silników czekamy pół godziny. Nikomu się nie śpieszy, wszyscy cierpliwie czekają. Cóż, w tym wypadku muszę przyznać rację – lepiej poczekać niż spaść. Widok na pokrytą smogiem Tiranę W końcu jakieś poruszenie. Obsługa leniwie otwiera bramkę, jedziemy! Wsiadamy do szczelnie zamkniętego wagonika, zdecydowanie przeznaczonego do innego klimatu. Na zewnątrz widać znane z alpejskich kurortów uchwyty na sprzęt narciarski. Malowniczą, nieraz bardzo stromą trasą dojeżdżamy na wysokość 1230 m. Siadamy w kawiarni (jakżeby inaczej). Orzeźwiające frappe i widok z tarasu kawiarni wynagradza...

Niefortunna wyprawa do Durrës

Wczoraj w poszukiwaniu ochłody postanowiłem wybrać się nad morze. Na wybrzeże Adriatyku z Tirany najbliżej jest do Durr ë s (35 km). To liczące 170,000 mieszkańców miasto jest największym portem w Albanii, a szeroka piaszczysta plaża czyni to miejsce głównym kurortem dla mieszkańców stolicy.  Między miastami rozciąga się autostrada, którą kursują liczne minibusy. Jest też linia kolejowa, ale obecnie pociągi nie zatrzymują się w Tiranie – władze wyburzyły stary dworzec, ale wciąż nie wybudowały nowego. Zresztą rozpadające się wagony nie zachęcają do podróży.  Pociąg na stacji w Durr ë s gotowy do odjazdu. Porusza się z maksymalną prędkością 55 km/h. Dworzec autobusowy w Tiranie znajduje się w sporej odległości od mojego mieszkania położonego w dzielnicy Komuna e Parisit.  Dlatego też gubię się wielokrotnie. Całe szczęście, że Albańczycy to bardzo serdeczni i pomocni ludzie. Nie tylko wskażą drogę, ale nieraz poprowadzą, nadkładając sobie drogi. Takim sposobe...